piątek, 2 maja 2014

Nieśmiałość - "ciche psychologiczne więzienie" (Co na temat nieśmiałości mówią badania, cz.4)

Badania prowadzone na dzieciach przez Jerome Kagan`a i Nancy Snidman z Uniwersytetu Harvarda, wykazały że różnice fizjologiczne pomiędzy dziećmi towarzyskimi i nieśmiałymi pojawiają się już w drugim miesiącu życia.

Około 15 - 20 proc. noworodków jest spokojna, czujna i powściągliwa w nowych sytuacjach. Bodźce takie jak dzwoniące telefony komórkowe  i nagrania głosów ludzkich szybko wywołują reakcje ich układu współczulnego, która przejawia się w przyspieszonym biciu serca, nierównych, energicznych ruchach rąk i nóg, nadmiernym płaczu oraz gwałtownym sygnalizowaniu niebezpieczeństwa. Noworodki, u których w okresie życia płodowego zaobserwowano przyspieszone bicie serca, częściej określano jako nieśmiałe. U dzieci w czwartym roku życia zauważono, że kolejnym objawem pobudzenia ich układu współczulnego na bodźce emocjonalne jest niższa temperatura w prawym palcu niż w lewym. U nieśmiałych dzieci obserwuje się większą aktywność fal mózgowych w prawym płacie czołowym, w przeciwieństwie do dzieci towarzyskich, które przejawiają więcej aktywności w lewym płacie. Inne badania pokazały, że prawa strona mózgu jest zaangażowana w niepokój.
Na drugim krańcu kontinuum znajduje się kolejne 15 – 20 proc. śmiałych noworodków, które są towarzyskie i spontaniczne niezależnie od nowych sytuacji. Pozostała liczba noworodków mieści się między tymi skrajnościami - nieśmiałości i odwagi. 
Z kolei badania podłużne prowadzone na dzieciach w ósmym roku życia zasugerowały, że 75 proc. dzieci zarówno nieśmiałych jak i towarzyskich może utrzymywać swoje style zachowań w dalszym życiu. Ponadto dużą liczbę nieśmiałych czternastolatków (gdy byli jeszcze małymi dziećmi) określano  jako „zahamowane”.
Tymczasem, (jak pokazują badania) pewne osoby, stają się nieśmiałe w dorosłym życiu, pomimo, iż nie były takie wcześniej. Zazwyczaj dzieje się tak ze względu  na zmienione warunki materialne i społeczne, doświadczenie odrzucenia, poczucie niższej wartości, dominujące obawy i porażki w życiu zawodowym, osobistym czy rodzinnym.
Naukowe badania wykazały również, że niektórzy nieśmiali ludzie mówią mniej, rzadziej podejmują tematy konwersacji, odwracają wzrok od swojego rozmówcy, dotykają się nerwowo i rzadziej zmieniają wyraz twarzy.
Istnieją dowody na to, że biologiczna nieśmiałość jest przejawem predyspozycji genetycznych rodziców i dziadków, którzy częściej zgłaszają zahamowanie i nieśmiałość swoich niemowląt, niż krewni dzieci towarzyskich. Ponadto, nieśmiałe dzieci rodzą się częściej we wrześniu i październiku – to jest w czasie, kiedy organizm produkuje więcej melatoniny, aktywnego hormonu (koordynującego pracę nadrzędnego zegara biologicznego u ssaków), który drogą nerwową  może być przekazywany do płodu. Inną korelacją biologiczną nieśmiałości jest niebieski kolor oczu z blond włosami i bladość skóry z alergiami, (szczególnie z katarem siennym). Właściwości te obserwowano częściej w rodzinach dzieci najbardziej zahamowanych i zamkniętych w sobie.
Od początku lat siedemdziesiątych, w Stanach Zjednoczonych, 40 proc. osób przyznawało, że jest chronicznie nieśmiała i podkreślało, że stanowi to problem w ich życiu. Ostatnie badania wskazują, że nieśmiałość (samodzielnie zgłaszana w ciągu ostatniej dekady) dochodzi do blisko 50 procent. Przed 1970 rokiem praktycznie wszystkie badania nad nieśmiałością skupiały się wyłącznie na dzieciach i młodzieży (badania, wykonywane głównie przez psychologów rozwojowych, zwykle opierały się na sprawozdaniach nauczycieli i rodziców).
Zmieniło się to dopiero na początku lat 70., dzięki badaniom  kierowanym przez prof. Philipa G. Zimbardo (znanego  psychologa z Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii), który po pozorowanym eksperymencie więziennym jaki on i jego koledzy przeprowadzili w 1971 roku,  nazwał nieśmiałość „cichym psychologicznym więzieniem”. W swoim najsłynniejszym eksperymencie, Zimbardo udowodnił, że wystarczy stworzyć odpowiednie okoliczności (na przykład symulując więzienie), aby ten sam przyzwoity człowiek  (nieco wcześniej zapytany, czy skrzywdziłby bezbronnego i który stanowczo zaprzeczył) stał się oprawcą i katem.

Oprac. Małgorzata Podniesińska, psycholog
Prywatna Praktyka Psychologiczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz